Urlop. Dwutygodniowy wypoczynek, którego ostatnim czasem tak bardzo mi brakowało. Bez wszelakich spotkań biznesowych, bankietów, na których mydlę wszystkim oczy sztucznym uśmiechem przyczepionym do bladej twarzy. Choć moja pasja rozwija się w dobrym kierunku i sprawia mi wielką przyjemność, czasem mam ochotę rzucić to wszystko i stać się normalną Blanką ze stolicy, która do tak niedawna byłam...
Kierunek Gracja! Gdyby nie Diana, moja prawa ręka, na pewno nigdy nie zdecydowałabym się na takie klimaty. Długowłosa blondynka z okularami na nosie, której zawdzięczam połowę mojego sukcesu. Może i w naszych relacjach to ja występuję jako osoba nadrzędna, uważam, że drzemie w niej niemały potencjał. Wystarczy nakierować ją na odpowiednią drogę, a sukces będzie murowany. Traktuję ją jako dobrą znajomą, jednak nie okazuję jej tego w stu procentach. Chwalę ją nieczęsto w małych ilościach, aby jej młodej główce nie przyszło nic głupiego na myśl. W końcu to ja jestem jej szefową, a ona tylko asystentką, która jest na moje zawołanie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wróć! Diana. Diana Szwarc, która stała się ostatnio dla mnie koleżanką od serca, a nie asystentką, którą początkowo traktowałam nie najlepiej. Cieszę się, że jest ze mną, kiedy występuje taka potrzeba, a w sprawach biznesowych zawsze dobrze mi doradzi. Jako, że jej też należy się króciutki urlop, zaprosiłam ją na wspólne wakacje. Zero dziennikarzy, zero jakichkolwiek mediów czających się w zakamarkach miasta, którzy pilnują mnie na każdym kroku i tylko czekają, aby dodać upokarzający artykuł w sieci na mój temat. Powrót do normalności. Początkowo podchodziła do tego sceptycznie, jednak jak wydałam to jako polecenie służbowe, zgodziła się bez wahania.
Godzina ósma trzynaście. Znajdujemy się w samolocie. Czarne przeciwsłoneczne okulary zasłaniają moją twarz. Buty na koturnach oraz zwykłe szorty i zwykły t-shirt, zwykła dziewczyna jadąca na zwykłe wakacje. Kogo ja okłamuję? Nawet jak próbuję wtopić się w tłum podróżników, zakładając "najnormalniejsze" ubrania, z całej mojej obszernej garderoby, na lotnisku podeszła do mnie grupka nastolatek z prośbą o autograf i wspólne selfie. Oczywiście nie mogłam odmówić, ponieważ staram się o jak najlepsze opinie na mój temat. Spotykam się też z takimi przypadkami kiedy jestem rozpoznawalna przez osoby płci przeciwnej, co czasami mnie śmieszy, a z drugiej strony cieszy, że znajduję się w ich zainteresowaniu. Zastanawiam się co myśli mężczyzna wchodzący na mojego bloga o tematyce, raczej przeznaczonej dla kobiet. Widzi tam tylko cycki i śliczną buźkę, czy jednak w malutkim stopniu jest zainteresowany postami i fotografiami? Chciałabym przynajmniej na chwilę zamienić się ciałem z jednym z nich i zobaczyć jak to jest być bezuczuciową żmiją, która jak tylko ma okazję, wskakuje do łóżka z dziewczyną, która zaświeci mu tyłkiem przed oczyma. Stop. Rozpędziłaś się. Czas zapomnieć o starej okrutnej przeszłości i rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Tym razem postaram się być uważniejsza w wyborze partnera.
- Blanko, jakoś nie mogę się przyzwyczaić do pani wyglądu.
Czasem ciąży mi to, że Diana zwraca się do mnie w taki sposób, w końcu jestem młoda, mam jeszcze całe życie przed sobą, ale wolę trzymać się z nią na dystans. Ja też nie jestem przekonana do mojego ubioru. Wybrałam buty na dość niskiej podeszwie i zestaw "zwykłej nastolatki". Żadnych kombinezonów, wystrzałowych sukienek, szpilek czy innych bajerów. Czuję się dziwnie, ale chcę, przynajmniej przez te dwa tygodnie, zasmakować życia beztroskiej dziewczyny, która nie siedzi myślami cały czas na swoim blogu i sprawdza, czy statystki nie maleją. "Najpopularniesza blogerka w Europie, a rozpoznawalna na całym świecie. Poznajcie historię Blanki Rajdy, która podbiła modowy rynek ostatnim czasem...". Nadal mam przed oczyma nagłówek jednego z lepszych magazynów, który wywołał u mnie kiedyś tak wiele emocji. To wtedy poczułam, ze jestem dobra w tym co robię, chcę się poświęcić temu w stu procentach, że ktoś docenia moją ciężką pracę...
Jeszcze jako nastolatka interesowałam się tym co jest obecnie modne, podbierałam mamie kosmetyki, kiedy wychodziła do pracy i chyba w ten sposób narodziła się moja pasja. Spróbowałam swoich sił w internecie i właśnie tak zaszłam tak daleko.
Rune ♡
Nadal nie wierzę w to, że wyciągnęli mnie na te beznadziejne wakacje, choć minął już prawie tydzień od naszego pobytu. Gdyby nie Kenneth, zwariowałbym już dawno. Tylko on jako jedyny trzyma mnie przy życiu, bo przy reszcie, włącznie z trenerem, nie można normalnie funkcjonować. Grecja?! Ci to dopiero mają pomysły. Początek lipca, piękna słoneczna pogoda, tyle wspaniałych państw mamy do zwiedzenia, a oni jak co roku wybierają ten sam kierunek, który jak do tej pory im się nie znudził. Najchętniej zostałbym w Norwegii i zaczął przygotowania do letniego cyklu, jednak nie mogłem zostawić Kennetha samego z... No właśnie nimi. Stjernen wycofał się z wyjazdu w ostatniej chwili, kiedy jego żona oznajmiła mu, że spodziewają się potomka. Szczerze mówiąc, wolałbym być na jego miejscu, niż z chłopakami, którzy zachowują się gorzej niż kobieta w ciąży, mająca wahania nastroju. Najgorzej jest z Danielem, Johannem, Tomem oraz ostatnio również z Andersem, którzy stanowią największe utrapienie wakacyjnego wyjazdu. Codziennie ta sama rutyna. Śniadanie, plaża, obiad, plaża, basen, kolacja, a na koniec wypad do klubu, którego mam już po dziurki w nosie.
- Szykuj ciuszki Velta, o dwudziestej przed hotelem!
Mówi tak szybko, jak i wychodzi. Oznajmia, a następnie znika za drewnianymi drzwiami, prowadzącymi do pokoju, który dziele wspólnie z Kennethem. Cały Daniel. Patrzę porozumiewawczo na kolegę, a on tylko wzrusza ramionami. Czyli wszystko już postanowione. Niechętnie zerkam na zegarek, który zawsze noszę na lewym nadgarstku. Pamiątka rodzinna, do której mam ogromny sentyment. Wskazówki informują mnie, że dochodzi godzina piętnasta. Świetnie. Pięć godzin spokoju od wszelakich wygłupów chłopaków, a później dalsza nocna udręka z nimi w rolach głównych. Są tego pozytywy jaki negatywy, oczywiście większą grupę stanowi pierwsza wersja. Z nimi nigdy nie ma czasu na jakąkolwiek nudę, o jakiej ostatnim czasem po prostu marzę, a szczególnie z blondwłosym obiektem westchnień młodszej części fanek. Zapowiada się kolejny wieczór pełen zbędnych emocji.
---
Witam! ♡
---
Witam! ♡
Jak wam się podoba prolog? Czkam na wszelakie opinie. Startuję z moim pierwszym opowiadaniem, dlatego proszę o zrozumienie.
Buziaki ♡
Zaprosiłaś, więc jestem!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, prolog jest naprawdę dobry, wszystko lekko i przyjemnie się czyta, więc... czego chcieć więcej? ^^ Obsada też niezła, zresztą, ostatnimi czasy, gdzie Kenneth tam i ja :D
Jestem ciekawa, co tam dalej dla nas przygotujesz, bo jak na pierwsze opowiadanie, to zapowiada się naprawdę fajnie.
Weny!
Buziaki :**
Hej :) Zgodnie z zaproszeniem wpadłam i do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę fajnie :) Bo przecież gdzie skoczkowie tam i Madziusa :D Chociaż opowiadanie nie o moich ukochany Autach, to Norwegów również lubię :)
Co do treści to ciekawie się zaczyna :) Moda i skoki? To nie idzie w parze, ale kto wie :) Kto wie co wymyśliłaś dla głównych bohaterów :) Trochę przeszkadzała mi czcionka :P Ale nie aż tak bym nie mogła się doczytać :P
Życzę wytrwałości!
Pozdrawiam :*
http://byc-blizej-ciebie-chce.blog.onet.pl/
Cześć :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie :D
Już mi się podoba! I na pewno zostaję <3
Dziewczyna, która doszła ciężką pracą do miejsca, w którym jest i człowiek, który chce wrócić do genialnej formy. Oboje na wakacjach, a co z tego wyniknie, to chętnie sprawdzę :D
Nie czytałam jeszcze o historii blogerki i skoczka, więc tym bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :D
Będę wdzięczna za informowanie :D
Buziaki ;*
Zobaczyłam link, więc wpadłam. I dobrze, że nie mam wiele do nadrabiania, a tylko prolog. Uff! Początek jest niezły, choć moja osobista niechęć do blogerek modowych jest tak ogromna, że aż się krzywiłam na początku opowiadania, jednak jest jeszcze nadzieja, że mnie coś oczaruje, jak na przykład przyjaciółka głównej bohaterki. Poza tym chłopaki też są najs! :D
OdpowiedzUsuńOkej, ogólnie – jest dobrze, a wierzę, że może być lepiej ;)
Hej, hej! :D
OdpowiedzUsuńPowiem tyle; zapowiada się ciekawie.
Zostaję. :)
Hej. Zaprosiłaś mnie, a ja akurat mam wolną chwilkę, więc wpadłam. Lubię czytać blogowe historie od początku, bo nienawidzę nadrabiania po kilka, kilkanaście rozdziałów, dlatego zachęciła mnie perspektywa samego koloru, a i estetyczny szablon robi dobre wrażenie. Minus czytania na bieżąco jest taki, że po prologu niewiele można stwierdzić o opowiadaniu. Póki co wiem bardzo mało o bohaterach i ich życiu, ale ciężko by było, żebyś już teraz przedstawiła nam ich całą biografię. Wprowadzasz w nastrój opowiadania, a o to przecież w prologu chodzi. Mamy tutaj do czynienia z dwiema osobami, które wybierają się na wakacje w to samo miejsce, ale są nastawione do tego wyjazdu zupełnie inaczej. Jestem ciekawa, co wyniknie z ich spotkania. Blanka sprawia wrażenie osoby bardzo samotnej, pomimo, a może właśnie z powodu swojej popularności. Do myślenia daje sam fakt, że na wakacje zamiast z przyjaciółką wybiera się z asystentką, z którą trzymają się nawzajem na dystans. Co do Rune... Myślę, że Blanka sprawi, że zapomni o towarzystwie irytujących kumpli i te wakacje w Grecji zaczną go cieszyć.
OdpowiedzUsuńZwrócę teraz uwagę na to, co mi się nie podoba. Nie wiem, jakie jest Twoje podejście do krytyki, dlatego mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz, szczególnie że chodzi mi tylko o drobny mankament. Tekst czyta się dużo lepiej, kiedy jest wyrównany do lewej i prawej strony, a przynajmniej do lewej. Taki wyśrodkowany irytuje, przynajmniej mnie. To taka drobna sugestia, do której oczywiście nie musisz się stosować.
Dobrze się zapowiada, ale poczekam z formowaniem opinii do następnych rozdziałów. Trzymam kciuki i życzę dużo weny.
Pozdrawiam!
Zapowiada się ciekawie, zostaję na pewno. :)
OdpowiedzUsuńNie umiem komentować prologów, wybacz :/
Czekam na jedynkę ;*
Zostaję :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*